< Antony&Johnson- River of Sorrow>
Miał dwadzieścia osiem lat, żonę, pięcioletniego synka i ten
blask w oczach, którego ani przez chwilę nie utracił. Nazwisko Winiarski z
pewnością obiło się jej o uszy, pamiętała z resztą jeszcze kilka obejrzanych przypadkiem
meczy podczas mistrzostw świata, ale nigdy nie pomyślałaby, że to właśnie
mężczyzna z mostu będzie tym, w którym niegdyś podkochiwały się jej koleżanki.
Tamtego wieczora wydawał się być tak idealny, tajemniczy a zarazem
przyciągający, jakby był nierzeczywisty. Zastanawiała się nawet, czy tamto
spotkanie zdarzyło się naprawdę, a może to jedynie wyobraźnia przywołała postać
bruneta, widząc samotność dziewczyny. Głośno westchnęła i choć od
pamiętnego spotkania minął tydzień,
dalej o nim myślała. Na początku sądziła, że odłoży to gdzieś niebawem w
pamięci, ale nie potrafiła tego zrobić. Nie chciała. Jednak teraz już wiedziała,
że prawdopodobnie nigdy się nie spotkają. On ma swoje życie, szczęśliwe życie i
niech się tego trzyma. Nie potrzebna mu niestabilna emocjonalnie, stale
popadająca w ponure nastroje dziewczyna.
Nazajutrz Michał stał na balkonie swojego bełchatowskiego
domu na obrzeżach miasta, wpatrując się w co dopiero wschodzące słońce.
Powietrze było zimne, momentami aż drażniło jego płuca. Nie miał zamiaru jednak
wejść do środka. Dagmara pojechała odwieźć Oliwiera do przedszkola, on zaś
korzystając jeszcze z chwili wolnego przed treningiem chciał pomyśleć w
spokoju. Nie zapomniał jej. Nie zapomniał tej ślicznej blondynki, którą być
może uratował przed targnięciem się na swoje życie. Podczas tego tygodnia
myślał o niej, o tym jak się czuje i czy układa sobie powoli swoje życie,
odnajdując prawidłową ścieżkę, a przede wszystkim, że nie wróciła już na ten
most. Bardzo pragnąłby tego, aby nawet nie pomyślała o tym przeklętym miejscu,
które zabrało już tyle istnień. Natalia nie była pierwszą, ani ostatnią, która
skoczyła. Jeszcze przed jej śmiercią słyszał, jak wielu ludzi wybierało sobie
właśnie most na miejsce swojego ostatecznego pożegnania z życiem, ale nigdy nie
spodziewał się, że to w tak bolesny sposób dosięgnie jego, zabierze mu kochaną
osobę i sprawi, że jego życie już nigdy nie będzie takie, jak kiedyś. Zawsze
pozostaje to ukucie żalu, te wieczory pełne wspomnień i ta tęsknota. Choć Michał ułożył sobie życie, był szczęśliwy z
Dagmarą, mieli wspaniałego, pełnego energii i radości synka, owe wydarzenia
pozostawiły piętno na jego życiu. Zastanawiał się, dlaczego ludzie to robią,
dlaczego nie szanują swojego życia, a przede wszystkim dlaczego podejmują ten
ostatni krok, nie myśląc, o tych którzy zostają. Być może gdyby Natalia
wiedziała, jak długo będzie cierpiał po jej stracie, nigdy nie skoczyłaby z
mostu. Tak naprawdę nigdy nie wybaczył jej, że nie otworzyła się przed nim, nie
zwierzyła się, tylko sama postanowiła rozwiązać swoje problemy w najgorszy
możliwy sposób. Nie wybaczył jej, ale też i sobie. Michał Winiarski był jednak
uważany za niezwykle silnego człowieka. Na boisku walczył o każdą piłkę, nie
szczędził swojego zdrowia, zostawił go tam tak wiele, a przede wszystkim tak
uparcie dążył do celu. Nikt poza jego żoną nie wiedział, jak wielkie piętno
odcisnęła na nim śmierć jego siostry i choć większość znajomych wiedziała o
tragedii z przed siedmiu laty, Michał wydawał się być z tym całkowicie
pogodzony. On jednak pamiętał wszystko dokładnie, jakby to było wczoraj. Ten
lipiec, ten przeklęty deszcz, a przede wszystkim jej oczy pełne smutku i żalu. Gdyby
wtedy ją zatrzymał… W tym momencie znów przypomniała mu się Laura. Pomyślał, że
to spotkanie z nią było w pewnym sensie odkupieniem. Siostrze nie potrafił
pomóc, a więc może przynajmniej dla niej zrobi coś dobrego.
Senatorska 16, przez
6, powtórzył w myślach adres i wiedział już, że po dzisiejszym treningu
wróci nieco później, niż zazwyczaj.
Trening skończył się pół godziny temu, więc Michał siedział
już w swoim samochodzie, jednak nie jechał w stronę swojego domu, a podążał w
zupełnie innym kierunku. Musiał to zrobić. Być może do końca nie wiedział
czemu, jednak to było silniejsze od niego. Momentami wydawało mu się, że to w
pewnym sensie jego misja, jego powinność. Los złączył ich historię, a on
wiedział, że nie tak łatwo będzie mu zapomnieć o tej blondynce, o jej uśmiechu
i ukrytej gdzieś iskierki radości, którą chciał rozniecić. To nie było żadne
zauroczenie, ani miłość od pierwszego wejrzenia, Michał miał Dagmarę i niczego
nie był tak pewien, jak wierności tej kobiecie. Jednak między nim a Laurą
stworzyła się specyficzna więź i choć nie wiedział, czy ona czuje to samo, on
nie mógł przestać o niej myśleć, martwić się. I właśnie ta owa specyficzna więź
dziś gnała go przed siebie.
W tym czasie kiedy Michał kierował się w stronę Łodzi, Dagmara
odczytała jego wiadomość o późniejszym powrocie. Wzruszyła ramionami i
pomyślała, że to pewno kolejne wywiady, albo programy telewizyjne zatrzymały
dłużej jej męża. Cóż, tak wyglądało właśnie życie ze sportowcem, ale nie
narzekała, choć początki były trudne. Kiedy poznała Michała, uchodził za
kobieciarza i łamacza damskich serc. Był gwiazdą szkoły w Spale i wszystkie
dziewczyny z okolic się w nim podkochiwały. Jej również przypadł do gustu ten
brunet o niezwykłej barwie oczu, lecz zanim zostali parą Michał przeżył kilka
burzliwych romansów i przygód. Zmienił się jednak i choć siatkówka nadal
pozostała jego największą pasją, zaczął poważniej traktować życie. Oczywiście
jak to Winiar, nie raz już zapomniał, o której godzinie ma mecz, zawieruszył
gdzieś koszulkę reprezentacyjną, zostawił torbę w hotelu, odkąd założył rodzinę,
to ona przesłoniła mu wszystko. Dagmara spojrzała na bawiącego się w salonie
Oliwiera. Drobny chłopiec o dłuższych blond włosach jeździł samochodem po
podłodze, głośno śmiejąc się przy tym. Pamiętała, jak bardzo obawiała się tej
ciąży. Nie wiedziała, czy na Michała może liczyć. Bała się, że ten uzna
dziecko, jako przeszkodę w karierze i ją zostawi. On jednak niezwykle ucieszył
się z tej wiadomości i choć również mocno obawiał się, że nie sprawdzi się w
roli ojca, od tamtej pory wiedział, że żyje już nie tylko dla siebie.
-Mamo, a wiesz że tata wczoraj obiecał mnie wziąć do klubu i
nauczyć grać- podbiegł do niej drobny chłopiec..
-Na pewno nauczy cię wszystkiego skarbie- odparła tuląc go do siebie.
-Tak, chcę być taki, jak on.
-Laura, idziesz się najebać z chłopakami z infy?- do pokoju
blondynki weszła Agata, ubrana w ciemną, obcisłą sukienkę.
-Chyba nie mam ochoty nigdzie dziś wychodzić- odparła, nie
podnosząc się ze swojego łóżka.
-Tak, od miesiąca nie masz. Zamiast cieszyć się wolnością,
że w końcu pozbyłaś się tego twojego
artysty od siedmiu boleści chcesz siedzieć sama. Zbieraj się, chłopcy się na
pewno ucieszą.
-Jest dopiero osiemnasta, może później do was dołączę.
Nie miała jednak najmniejszego zamiaru opuścić swojego
pokoju i choć przykro było jej okłamać swoją przyjaciółkę, powiedziała tak, aby
Agata zostawiła ją w spokoju, a ona najchętniej przeleżałaby kolejny wieczór w
łóżku. Brakowało jej siły. Zawalała studia, pokazując się rzadko na zajęciach,
zaniedbywała kontakty ze znajomymi, przestała pisać. Jedyne, co potrafiła
robić, to zamykać się w pokoju i słuchając smutnych piosenek, ocierać
pojedyncze łzy. Była u lekarza, rodzice ją do tego zmusili, kiedy była w
Bydgoszczy, dostała silniejsze leki i usłyszała, że to może być kolejny nawrót
depresji. Pół roku była wolna…
River of sorrow
Rozejrzała się wokół siebie. Otaczały ją niezwykle kolorowe
ściany, Pamiętała, jak malowała je wraz z Danielem, jaka wtedy była szczęśliwa
i jak głośno się śmiała. Tak, to były najpiękniejsze dni, podczas których
czuła, że naprawdę żyje. Nawet jej choroba wydawała się być jedynie złudzeniem.
Niemożność bycia szczęśliwym, to wydawało się być aż nierealne, skoro miała
przy sobie wspaniałego mężczyznę, z którym łączyła ją tyle marzeń. Planowali kręcić
filmy, on miał być reżyserem, ona pisać scenariusze i zaczęli realizować ten
cel, kiedy on okazał się zupełnie innym człowiekiem, aniżeli się to jej
wydawało. Zabrał wszystko: siebie, marzenia i ten scenariusz, który pisała z
takim natchnieniem i pasją. Daniel dziś zbiera pochwały za jej prace, spełnia
marzenia, ona zaś siedzi sama pośród czterech ścian, nie mając nawet siły
walczyć o swoje. Po kryjomu jedynie ociera łzy, rozmyślając nad niespełnionymi
marzeniami, nad złudną nadzieją i nad tym, co zrobić ze swoim życiem.
Can return the love than was stolen
W Łodzi był tuż po zmierzchu. Lubił to miasto i choć wszyscy
mówili o nim, jako o szarym, brudnym miejscu. Jemu zaś ten klimat odpowiadał.
Często przyjeżdżał tutaj w wolne dni, aby przespacerować się po tych ulicach,
poznać nowe miejsca. Niestety, Dagmara nie podzielała jego pasji. Ona tęskniła
za Włochami, za słońcem, jeziorem Gardo, wstrzeliwującymi w niebo górami,
kawiarniami w Trydencie i tą całą włoską spontanicznością. Spędzili tam trzy
wspaniałe lata, jednak Michał nigdy nie chciał zostać tam na stałe i gdy tylko
nadarzyła się okazja, rozwiązał swój kontakt i przeniósł się do Bełchatowa. Łódź
stała się więc jego odskocznią, miejscem, gdzie w każdej chwili może wyskoczyć.
Ostatnio był tutaj z Wlazłym; razem robili zdjęcia w starej, opuszczonej
fabryce. Weszli tam przez wybitą szybę w oknie. Niestety, mimo, że budynek był
nie używany, wciąż miał sprawny system alarmowy. Przyjechała policja i na ich
szczęście funkcjonariusze rozpoznali w nich słynnych siatkarzy, inaczej ta
sprawa nie skończyłaby się pewnie na wspólnym zdjęciu i rozdaniu autografów.
Michał uśmiechnął się wspominając tamto wydarzenie. Spojrzał na numer kamienicy
i spostrzegł, że jest już na miejscu. Drzwi były lekko uchylone, więc wszedł do
środka. Zapaliwszy światło, ujrzał wąskie schody i ogromne okno. Ściany były
lekko odrapane i przybrudzone, ale jego w pewnym sensie zawsze fascynowały
takie widoki. Skierował się w górę i po przejściu dwóch pięter, znalazł się u
celu. Nacisnął dzwonek i oparłszy się o ścianę, czekał w nadziei, że dobrze
zapamiętał adres i zaraz drzwi otworzy mu Laura.
Usłyszawszy dzwonek do drzwi nie ruszyła się z miejsca,
będąc pewna, że to Agacie nie chce się szukać kluczy w torbie, już nie raz
przecież tak robiła. Nakryła się jeszcze bardziej kocem i nie mając zamiaru
otworzyć, przytuliła głowę do poduszki. Kiedy zadzwonił po raz kolejny,
zdenerwowana zrzuciła z siebie koc i po chwili znalazła się przy drzwiach.
Gwałtownym ruchem przekręciła zamek i chwyciła za klamkę i już miała krzyczeć,
kiedy ujrzała stojącego kilka kroków dalej mężczyznę, który przywitał ją
uśmiechem. Nie mogła uwierzyć. Jeszcze zaledwie kilka godzin temu myślała o
nim, o tym przypadkowym i jedynym w życiu spotkaniu, a dziś Michał stał u jej
drzwi. W tym momencie wydał jej się być jeszcze bardziej niezwykły i
pociągający. Ciemne włosy zaczesane na bok, lekko opadały na jego czoło, a
kilkudniowy zarost dodawał mu jeszcze bardziej męskości. Najważniejsze były
jednak jego oczy, znów te błękitne tęczówki patrzyły na nią z taką troską.
-Co u ciebie Lauro?- zapytał przechodząc bez zaproszenia
przez drzwi. Była taka, jaką ją zapamiętał, a właściwie to wyobrażał. Szczupła
blondynka o śniadej cerze, ubrana w zwiewną sukienkę, o pełnych strachu i
smutku oczach.
-Zimno, wietrznie, ponuro- westchnęła po chwili milczenia,
zamykając drzwi za niespodziewanym gościem.- Nie boisz się, że i tobie udzieli
się mój chłód?
-Myślę, że dobra kawa będzie na to najlepszym rozwiązaniem.
***
Wreszcie znalazłam czas, aby dodać ten rozdział, choć napisany był już dawno temu. Wiem, że nudny szczególnie z początku, ale jak widzicie, teraz się będzie o wiele więcej działo. Postaram się dodać niebawem, choć widząc mój plan na następny tydzień, nie wiem, czy to się uda. Czasami naprawdę mam dość i tęsknię za wolnymi wieczorami, kiedy bez żadnych wyrzutów sumienia mogłam usiąść przed komputerem i pisać, zapełniać kartkę tym, wytworzy moja wyobraźnia. Tak, zdecydowanie brakuje mi tego...
Kończę już to narzekanie. Trzymajcie za mnie kciuki, przydadzą się.