niedziela, 6 stycznia 2013

Hello darkness, my old friend.


   
    Wskazówki zegara już dawno przekroczyły północ, a on wciąż nie spał. Oparty o drewniany parapet, pogrążony w swoich rozmyślaniach, wpatrywał się bezmyślnie w oświetloną bladym światłem latarni ulicę i jedynie chłód dochodzący zza szyby, trzymał go na granicy realnego świata. On wciąż tam był, na tym moście, którego z całego serca nienawidził, a mimo wszystko nie jeździć tam, nie myśleć o tym wszystkim. Tego wieczoru, a właściwie nocy oprócz Natalii w jego umyśle była jeszcze jedna osoba: Laura. Nie znał jej, a mimo to los w pewnym sensie związał ich historie. Ona zagubiona, poszukująca siebie młoda dziewczyna, on wciąż dźwigający ciężar przeszłości. Przez  moment nawet zastanawiał się, czy to wszystko aby na pewno, wydarzyło się w rzeczywistości, czy może to tylko jego wyobraźnia spłatała mu figla. Przemoczona blondynka w zwiewnej sukience, siedząca samotnie na moście. Naprawdę myślał, że chce skoczyć. Chciał jej pomóc, odwieźć ją od tego niechybnego zamiaru. Zbyt dobrze bowiem wiedział, co znaczy stracić bliską osobę w taki właśnie sposób i gdyby mógł innym oszczędzić takiego cierpienia, nie zawahałby się, aby to uczynić. Być może ona też ma bliskich, którzy mocno kochają, choć nie ukazują tego. Tak, jak i on Natalii. Była jego jedyną siostrzyczką,  jego skarbem, a mimo tego ich drogi w pewnym momencie zaczęły się rozchodzić i to Michał był głównym winnym, a właściwie to siatkówka. To ona pchnęła go niemal na drugi koniec Polski, kiedy to z dnia na dzień oznajmił o podpisaniu kontraktu z Częstochową. Obiecywał odwiedzać dom tak często, jak to tylko możliwe, a pojawił się tam dopiero w lipcu, na wakacje. Rodzice zawsze byli gdzieś zabiegani, nie mieli czasu dla dzieci, dlatego został jej tylko Michał i to on, jako starszy brat, powinien się nią opiekować, a nie zrobił tego. Nie był z nią w tym najważniejszym momencie. Laura tak bardzo przypominała mu Natalię i choć różnił ich kolor włosów i oczu, nie mógł się oprzeć wrażeniu, że widzi w niej w pewnym sensie swoją siostrę. Była zagubiona, nieszczęśliwa, nie potrafiąca poradzić sobie ze swoim życiem i choć zarzekła się, że nie chce skoczyć, widział smutek na jej twarzy. Laura miała z pewnością rację, twierdząc, że trzeba wyrzucić z siebie żal i zacząć wspominać same dobre chwile. Tylko, że on od siedmiu lat nie potrafi tego zrobić. Myśli wciąż kłębiły się w jego głowie, przeszłość powracała, a twarz zmarłej siostry nawet w snach nie dawała mu spokoju. Żal mieszał się w wyrzutami sumienia, a on zamiast wspominać ją jako tę radosną dziewczynę, którą była wcześniej, wciąż miał w głowie tamten dzień.
-Michał, znów tam byłeś?- usłyszał za sobą głos żony. Tylko ona wiedziała, co tak naprawdę dzieje się w głowie mężczyzny. Przyjaciele myśleli, że już dawno pogodził się ze śmiercią siostry, lecz to jedynie Dagmarze potrafił powiedzieć, jak bardzo go to wszystko boli.
-Przepraszam cię, ale to jest silniejsze ode mnie- wyszeptawszy te słowa, obrócił się w kierunku kobiety.- Nie potrafię nie myśleć, nie pamiętać.
-Michał, ale nikt ci tego nie nakazuje. Po prostu nie mogę patrzeć, jak od siedmiu lat się męczysz, jeździsz tam za każdym razem, kiedy jesteśmy w Bydgoszczy, a ja nie potrafię ci pomóc. Powiedz, co mam zrobić, aby ci choć trochę ulżyć?
-Dagmara,  to ze mną jest coś nie tak, nie zadręczaj się- po tych słowach poczuł, jak obejmuje go w pasie i mimowolnie się uśmiechnąwszy, odwzajemnił ten uścisk. Stali tak jeszcze przez chwilę, wtuleni w siebie, zapatrzeni w mrok za oknem. Michał od dawna wiedział, jak wielki ma skarb przy sobie: wspaniałą kobietę, która jest z nim na dobre i na złe.


    Nie spała, choć już kilka godzin temu okryła się ciepłą pościelą, sen nie przychodził, a jutro powinna wstać, spakować walizkę i wrócić do Łodzi. Do miasta wielkich nadziei i niespełnionych marzeń. Kiedy wprowadzała się tam po maturze, była pełna wiary we własne możliwości, pragnienia i przede wszystkim w ludzi. Miało być inaczej, lepiej, wreszcie miała robić to, czego tak bardzo chce, bez względu na to, co powiedzą inni ludzie. Już na samym początku nie wyszło. Mimo wszystko wciąż miała siłę i wiarę, że kiedyś się uda, w końcu przezwycięży swoje lęki, przezwycięży siebie. Wiedziała bowiem, że jej o wiele trudniej będzie być szczęśliwą. Ludzie się z tym rodzą. Niektórzy mają chore serca, nerki, ona ma chorą duszę. Pierwsze symptomy zaburzeń zostały więc zbagatelizowane. To pewno nic strasznego, jej samopoczucie polepszy się, kiedy pozna nowych ludzi, otworzy się na świat. Zawsze była samotniczką, kochała poezję, książki i muzykę, ale mimo wszystko ludzie ją lubili za inteligencję i chęć niesienia pomocy, a co najważniejsze, ciekawiła ich. Dużo ludzi zastanawiało się, co kryje ta blondwłosa dziewczyna o delikatniej urodzie, nosząca czarne ubrania. Wszystkie problemy zaczęły się w drugiej klasie liceum. Zaczęła źle sypiać, nauka sprawiała coraz większe problemy, straciła kontakt z wieloma osobami. Potem nadszedł ten lęk. Lęk, który dławił i nie dawał spokojnie oddychać. Czasami zdawało się, że to już jest częścią jej duszy, nieodłącznym elementem, który będzie już zawsze jej towarzyszył. Nie mogła już tego znieść, nie potrafiła racjonalnie myśleć, a każdy kolejny dzień stawał się męką. Tu po swoich osiemnastych urodzinach chwyciła za nóż. Zimnym ostrzem przejechała po nadgarstku, krew zaczęła spływać wolnym strumieniem, a ona zaczęła czuć ulgę. W końcu uwolni się od tego wszystkiego. Kiedy zaczęła słabnąć, pojawił się strach, którego nie mogła opanować i choć w tamtym momencie marzyła o śmierci, nie potrafiła przekroczyć tej bramy dwóch światów. Resztkami sił sięgnęła po telefon, aby zadzwonić do rodziców. Obudziła się w szpitalu z ogromnym bólem i żalem, że stchórzyła. Diagnoza  brzmiała: zaburzenia depresyjne, osobowość lękliwa, unikająca. Rodzice nie mogli w to uwierzyć, depresja zawsze kojarzyła im się z jakimiś traumatycznymi wydarzeniami, a tymczasem córka, dla której zawsze chcieli jak najlepiej, jest chora. Co zrobili nie tak? Zaczęli pytać siebie, nie mogąc zrozumieć, że to choroba. Takim ludziom o wiele trudniej będzie być szczęśliwym. Ona jednak była, przez pół roku trwała w takim stanie, jakby zapomniawszy o swoich problemach. Śmiała się głośno, zaczęła ubierać kolorowe sukienki i po raz pierwszy od dawna uwierzyła, że życie może być piękne, pełne blasku. Dziś jednak czuła się zraniona i oszukana, jak jeszcze nigdy. Znów dni stały się ciężarem, a noce przepełniał lęk i smutek. Otarła łzę spływającą z policzka i okryła się kołdrą. Może lepiej byłoby skoczyć? Zastanawiała się, co byłoby, gdyby nie Michał, ten mężczyzna, który podszedł do niej na moście. Być może w końcu zebrałaby się na odwagę, aby zakończyć swoje życie, kiedy jednak zobaczyła go, nie mogłaby to uczynić. Był wysoki, męski, a zarazem taki troskliwy, ze smutkiem w oczach i pewną tajemnicą, którą się z nią podzielił.
    Musi być wspaniałym człowiekiem, pomyślała.
  Jedyne czego żałowała, to, że już nigdy się nie spotkają.

    Następnego dnia Laura była już w pociągu, kierując się w stronę Łodzi. Siedząc samotnie w przedziale, założyła słuchawki i zaczęła wpatrywać się w mijający krajobraz za oknem. Lubiła pociągi, zawsze znajdywała wolny przedział i w towarzystwie muzyki oraz dobrej książki, pokonywała kilkugodzinną podróż. Jutro znów musi iść na uczelnie. Coraz częściej zastanawiała się, czy jest sens dalej to ciągnąć. Była już na trzecim roku, a mimo tego, nie zdołała ani trochę zafascynować się swoim kierunkiem studiów. Trafiła na niego trochę przypadkowo, twierdząc, że politechnika być może na coś się przyda. Jednak noce spędzone z matematyką i fizyką przynosiły jeszcze gorszy efekt. Nienawidziła tych okropnych sal wykładowych, kolegów z roku, przechwalających się, niczym nastolatkowie, ile wypili na imprezie poprzedniego dnia, ćwiczeń z analizy w poniedziałek o 8 rano. Mimo wszystko, nie rezygnowała, choć męczyły ją te studia, nie potrafiła podjąć żadnego kroku. A może warto byłoby w końcu robić, co się kocha? Z pewnością, pomyślała.

    Jej tajemniczy wybawca w tym samym czasie właśnie przekroczył próg bełchatowskiej hali. Nie rozglądając się nigdzie, skierował swoje kroki wprost do szatni. Był prawie spóźniony, więc przyśpieszywszy, natychmiastowo znalazł się u celu. Rzucił torbę w kąt i zaczął przebierać się w treningowy strój. W szatni nie było nikogo, prócz Kłosa i Zatorskiego, którzy zawzięcie dyskutowali na temat nowej gry komputerowej. Michał jedynie uśmiechnął się lekko, słysząc sprzeczkę przyjaciół. Ci to mają dopiero problemy, pomyślał. Nie zawiązawszy nawet butów, udał się na siłownię, mając nadzieję, że będzie pierwszy od Nawrockiego. Tak też się stało, nie dostrzegając nigdzie trenera, opadł na ławkę. Czuł się fatalnie; przespał dziś może jedynie dwie godziny. Długo nie mógł zasnąć, a rano musiał wcześnie wstać, aby zdołać dotrzeć do Bełchatowa na popołudniowy trening. Za kilka dni czeka ich ważna potyczka z Rzeszowem i musi być w jak najlepszej formie. Potem zaś zgrupowanie w Spale i Puchar Świata w Japonii, na którym musi pokazać, że jest wart miejsca w reprezentacji. Wiosną zrezygnował z kadry, postanowił zająć się swoim zdrowiem, słynęła na niego fala krytyki, jako, że Winiarski gwiazdorzy i nie chce grać w kadrze, woląc pieniądze od reprezentowania barw narodowych. Musiał więc pokazać tym wszystkim, którzy już go przekreślili,  jak bardzo się mylili.
-Rany Winiar, wyglądasz jakbyś chlał bez ustanku całą noc? – z rozmyślań wyrwał go głos Mariusza Wlazłego- Ile tanich win obaliłeś? Przyznaj się natychmiast!
-A co, zazdrościsz, że po raz kolejny żona wzięła pod pantofel i nawet browara nie dało się wypić?- odgryzł, uśmiechając się ironicznie.
-Pieprz się, Winiarski.
Michał jedynie wzruszył ramionami, wstał ze swojego miejsca i udał się w stronę trenera, który właśnie wszedł na siłownię. Lubili z Mariuszem się droczyć i choć gdyby ktoś z zewnątrz usłyszał ich rozmowy, nie pomyślałoby, że ta dwójka ma 28 lat. Oni mimo jednak ciągłych droczeń, pozostawali od prawie dziesięciu lat dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, a ich żony i synowie, byli dla siebie niczym rodzina.
-Winiar, idziesz z Kurkiem na wywiad telewizyjny po  treningu- zwrócił się do niego Nawrocki.
    Zajebiście, jeszcze tego brakowało.

    Był wieczór. Laura siedziała z kubkiem gorącej kawy w dłoniach. W tle płynęła muzyka: Hello darkness, my old friend, I've come to talk with you again. Wczorajszego wieczora o tej porze był on, tajemniczy mężczyzna, o oczach niemal bez dna. I choć noc była ciemna, nie dało się nie zauważyć tego błękitu, na który padało światło latarni. Zaczęła żałować, że nie poprosiła go o żaden kontakt, co prawda podała mu swój łódzki adres, lecz znając życie, pewno już go nie pamięta. Był kilka lat starszy, pewno miał swoje życie, być może rodzinę, nie potrzebna jest mu niestabilna emocjonalnie, popadająca w pesymistyczne nastroje dziewczyna, nie wiedząca czego chce, od życia.
-Laura, nie zamulaj, obejrzyjmy jakiś serial- usłyszała głos Agaty, swojej współlokatorki.
Choć światło zaświeciło się, a zamiast muzyki, zaczęły do jej uszu dobiegać słowa jakiegoś dziennikarza, nie przestała siedzieć w swojej pozycji, z nogami na parapecie, dalej wpatrując się w mrok ulicy.  Kątem ucha dosłyszała mężczyzną wypowiadającego się po drugiej stronie ekranu. Miał bardzo ładny głos, podobny do Michała. Uśmiechnęła się, myśląc, że to jedynie jej wyobraźnia na siłę przywołuje postać tamtego mężczyzny i odruchowo odwróciła głowę w stronę telewizora, a to, co ujrzała, przeszło jej najśmielsze oczekiwania.
-To niemożliwe…

***
Jest kolejny rozdział, trochę nudny i beznadziejny, ale nie mogłam od razu przejść do kolejnego spotkania. Mam nadzieję, że jakoś da się przez to przebrnąć. A ja tymczasem muszę przebrnąć przez chemię, której jeszcze nie ruszyłam. Czasami naprawdę mam wrażenie, że za dużo na siebie wzięłam.
Martwię się o Skrę, bardzo się martwię...





6 komentarzy:

  1. Nie jest to nudne ani beznadziejne, zmusza mnie do myślenia. Ciekawi mnie tylko jak przebiegnie ich kolejne spotkanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. zdecydowanie nie jest nudne! Laura faktycznie jest trochę zagubiona i ciężko jest jej odnaleźć w rzeczywistości, mimo wszystko mam nadzieję, że jakiś promień słońca wedrze się w jej życie. Tak samo Michał, chociaż ma kochającą żonę i wspaniałego syna, nie może sobie dać rady ze śmiercią siostry. I chociaż wszystko stało się siedem lat temu to on nadal się obwinia. Kurczę, trudna sytuacja. Grunt, że ma przy sobie bliskich. Ciekawa jestem w jakich okolicznościach spotkają się ponownie. Mam też nadzieję, że Laura odnajdzie w nim przyjaciela, bo myślę, że właśnie tego jej brakuje. Martwisz się o SKRĘ? Ja też kompletnie nie poznaję tego zespołu, który jest na drugim miejscu w moim prywatnym rankingu. Ja chyba znam powód ich niepowodzeń- Pan Nawrocki, którego nie darzę sympatią, po prostu średnio zna się na tym co robi. Taka jest moja diagnoza. Oczywiście chciałabym, żeby informowała mnie o nowych rozdziałach, na gg (44717376) albo na moim blogu. Pozdrawiam, Embouteillages :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Zmusza mnie do refleksji, do zatrzymania się i zastanowienia nad tym wszystkim. Laura ewidentnie pogubiła się w swoim życiu. Potrzebuje czegoś lub kogoś, kto ukoi jej lęki i pomoże jej ruszyć przed siebie.
    Dobrze, że Michał ma wspaniałą, wyrozumiałą i wspierającą żonę. Ale myślę, że w jakim sensie to Laura może okazać się lekarstwem na jego udręczoną wyrzutami sumienia duszę.
    Jestem ogromnie ciekawa jak wpłynie na ich życie to spotkanie na moście i jak dalej potoczą się ich losy.
    Cudownie, Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie gadaj, wcale nie jest nudne! Wręcz przeciwnie. Cholernie mocne i emocjonalne.
    Poniekąd rozumiem ciągłą rozpacz Michała. W końcu po stracie kogoś, kto tak naprawdę w danym momencie jeszcze powinien żyć, bo nic nie wskazywało na to, aby miał odejść, zdecydowanie boli najbardziej. Niech się cieszy, że ma przy boku tak wspaniałą i wyrozumiałą żonę, która zawsze będzie wspierać i pocieszać, ewentualnie nadstawiać rękaw do wypłakania.
    Laura. No pogubiła się nam dziewczyna, ale w sumie nie ma się co dziwić, po przejściach z przeszłości wcale nie tak łatwo będzie jej się znów ustatkować. Wierzę jednak, że da radę, może i ciężko, ale to jednak da się wyleczyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Michał i Laura mogą sobie pomóc. On moze spłacić dług wobec siostry i pozbyć się poczucia winy, a ona zyskać przyjaciela na całe życie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo wciągające! :)
    Czekam na kolejny rozdział.

    Zapraszam do mnie.
    http://bowoczachjestwszystko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń